Adam Redzik

Piąta rocznica śmierci Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego Stanisława Dąbrowskiego

2019-01-09 12:00:00

Mija pięć lat od śmierciPierwszego Prezesa Sądu Najwyższegosędziego Stanisława Dąbowskiego (1947-2014)

 

Poniżej wspomnienie z "Palestry" 2014, nr 1-2.

 

Sędzia Stanisław Zbigniew Dąbrowski (1947-2014) - Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego


W dniu 9 stycznia 2014 r. popołudniu po długiej i ciężkiej ciężkiej chorobie zmarł Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Sędzia Stanisław Dąbrowski.
Stanisław Zbigniew Dąbrowski urodził się 12 kwietnia 1947 r. w Sokołowie Podlaskim w rodzinie inteligenckiej miejscowego sędziego oraz nauczycielki. W mieście rodzinnym pobierał nauki elementarne oraz średnie, te ostatnie w I Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej-Curie. W latach 1965-1969 studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Dyplom magistra prawa uzyskał w 1970 r. Bezpośrednio po studiach, z dniem 1 października 1970 r. rozpoczął aplikację sądową w Sądzie Wojewódzkim dla ówczesnego województwa warszawskiego. W 1972 r. złożył egzamin sędziowski i został mianowany asesorem sądowym w Sokołowie Podlaskim a potem w Węgrowie. W 1974 r. został powołany na stanowisko sędziego Sądu Powiatowego w Węgrowie, a w 1976 r. został w tymże sądzie przewodniczącym Wydziału Cywilnego. W 1978 r. delegowano go do pełnienia obowiązków sędziego Sądu Wojewódzkiego w Siedlcach. W 1979 r. został powołany na sędziego Sądu Wojewódzkiego w Siedlcach. Orzekał w Wydziale Cywilnym w tym w sprawach w zakresie obrotu zagranicznego. Przez pierwsze pięć lat był sędzią w pierwszej instancji a następnie w drugiej instancji.
W 1980 r. sędzia Dąbrowski przystąpił do NSZZ „Solidarność". Był przewodniczącym Międzyzakładowej Komisji NSZZ „Solidarność" sądów okręgu Sądu Wojewódzkiego w Siedlcach; był również członkiem Krajowej Komisji Koordynacyjnej Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości. Członkiem „Solidarności” pozostawał także w stanie wojennym. W krótkim czasie stał się osobą powszechnie szanowaną i cenioną za odwagę i szlachetność. W okresie pracy w SO był współzałożycielem i pierwszym prezesem Klubu Inteligencji Katolickiej w Siedlcach.
Z rekomendacji „Solidarności” w czerwcu 1989 r. wybrany został do Sejmu kontraktowego z okręgu 085 Garwolin. W Sejmie należał do Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. Pracował w komisjach sejmowych: Sprawiedliwości, Ustawodawczej, Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej oraz Komisji Nadzwyczajnej do Rozpatrzenia Projektów Ustaw Dotyczących Zmian Systemowych w Gospodarce. Po latach przyznawał, że nie miał nigdy predyspozycji politycznych, a sytuacja w 1989 r. była wyjątkowa – „nie podobał mi się brak wolności, hegemonia jednej partii, upokarzanie mnie - Polaka, ubezwłasnowolnienie Kraju”. Sam się zresztą przyczynił do tego, by sędziowie nie mogli należeć do partii politycznych i łączyć władzy wykonawczej z ustawodawczą.
W dniu 1 lipca 1990 r. Stanisław Dąbrowski powołany został na stanowisko Sędziego Sądu Najwyższego do Izby Cywilnej (kandydaturę jego zgłosiło Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Wojewódzkiego Okręgu Siedleckiego)
W latach 2002-2010 był członkiem Krajowej Rady Sądownictwa, pełniąc też funkcje wiceprzewodniczącego KRS (2004-2006) oraz przewodniczącego (2006-marzec 2010).
19 października 2010 r. sędzia Stanisław Dąbrowski został powołany na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Urząd swój sprawował do śmierci, mimo iż ciężka nowotworowa choroba bardzo to utrudniała.
W wywiadzie dla „Tygodnika Siedleckiego” w lipcu 2013 r. mówił o prawie i roli sędziego: „Prawo zaś, niestety, jest dżunglą. Ustawy bywają sprzeczne, zawierają niejasną terminologię, to daje sądom duże możliwości swobodnej wykładni prawa. Oczywiście, twórczość w ramach wykładni powinna być ograniczona. Są granice, których nie można przekraczać. Sędzia powinien tak wykładać przepis ustawy, by wyrok był sprawiedliwy, zgodny nie tyle z jego poczuciem sprawiedliwości, co ze sprawiedliwością powszechnie uznawaną. Nieporozumieniem jest postrzeganie sędziów, przez dziennikarzy, jako zbyt silnej kasty niejako kapłanów. Tak można oceniać sędziów w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, gdzie ich rola jest nieporównywalnie większa, Z kolei we Włoszech i w Hiszpanii sędziowie są bardzo upolitycznieni. U nas tego nie ma.” Skrytykował wówczas likwidację w drodze rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości 79 sądów rejonowych wskazując, że „dobrze byłoby, by kompetencje o tworzeniu i znoszeniu sądów należały do Sejmu a nie ministra”, a to także z powodu konstytucyjnego znaczenia sadów. Na temat projektów ustaw o związkach partnerskich powiedział, że były one niewątpliwie wadliwe, ale dodał – „Nie znaczy to, że jestem przeciw takim związkom. Nie widzę jednak powodów, by dawać im przywileje, jakie mają związki małżeńskie”.
W pamięci Adwokatury Polskiej sędzia Dąbrowski pozostanie obrońcą samorządności zawodu adwokata, tym który rozumiał i podnosił publicznie znaczenie i rolę adwokata – obrońcy lub pełnomocnika – jako elementu wymiaru sprawiedliwości Podczas obchodów 90-lecia Odrodzonej Adwokatury Polskiej, w grudniu 2008 r. mówił: To dzięki samorządowi adwokackiemu adwokatura mogła zapisać tak chlubną kartę (…). Dzięki samorządowi adwokaci stali się cennymi partnerami sędziów w wymiarze sprawiedliwości. Nie można sobie wyobrazić wymiaru sprawiedliwości bez udziału adwokatów.
Dla każdego, kto poznał sędziego Dąbrowskiego i rozmawiać z nim pozostanie na zawsze wzorem człowieka każdemu życzliwego, dobrego i zacnego; człowieka o nieprzeciętnych zaletach umysłu i charakteru, który, z każdym znajdował temat do życzliwej rozmowy.
Redakcja „Palestry” miała szczęście współpracować z Nim jako autorem, który gościł na łamach Pisma Adwokatury Polskiej w 2012 r., a w 2013 r. napisał przedmowę do wydanej przez redakcję książki dr. Tomasza J. Kotlińskiego pt. Zwierzchnicy sądownictwa galicyjskiego. W przedmowie do innej książki wydanej w tym samym roku (Sędziowie i prokuratorzy siedleckiego okręgu sądowego w latach 1917-1950) pisał m.in.: Niezmiennie od pokoleń każdy z nas chciałby, aby ludzkość wybudowała mu horacjański pomnik, trwalszy niż ze spiżu, od królewskich piramid sięgający wyżej, którego nie zniszczą: deszcz, wiatr, czas. Rzeczą tak bardzo ludzką jest marzyć o nieśmiertelności”. […] Słowa zapisane w księgach pamięci są swego rodzaju pomnikiem dla tych, których życie jest świadectwem ideałów i czynów godnych chwały. […]
Zegar historii niezmiennie odlicza swój czas, chwila obecna za sekundę staje się już przeszłością. W nieuchronnym procesie przemijania zapisane wspomnienia są gwarancją non omnis moriar. Czynią one w ten sposób ludzkość nieśmiertelną, dzięki świadectwu wielkiej pamięci zapisanych słów.

Requiescat in pace!

 

AJR

 

Zobacz w pdf.